Narzeczeństwo, czas oczekiwania, refleksji i silnej ekscytacji. Na pewno wymagający od wszystkich, od przyszłej pary młodej, od ich rodzin i przyjaciół. Chcemy mieć go za sobą, wszystkie te spięcia organizacyjne męczą nas i denerwują. Ale czy tylko? To spiętrzenie wszystkich emocji w krótkim czasie, burze i rozpogodzenia nastroju, setki kompromisów, śmiechu i ulgi.
Czy chcemy to pamiętać? Tak, i jeszcze raz tak! Do tego posłużą nam sesje narzeczeńskie, a potem pamiątka w postaci albumu, fotoksiążki czy zgrabnie zrobionych folderów, które mogą posłużyć, jako zaproszenia na ślub albo podziękowania ślubne.
Zrobienie kalendarza z sesji narzeczeńskiej z zaznaczonymi najważniejszymi datami wspólnego życia jest wspaniałą i wzruszającą pamiątką i może posłużyć, jako prezent dla najbliższych i najważniejszych dla nas osób.
Sesje narzeczeńskie w obiektywie
Z nimi można poszaleć, pomysłów całe mnóstwo sypie się z ofert fotograficznych. Nieraz możemy być zaskoczeni tym, na co możemy się zdecydować.
Mamy do wyboru plener albo studio, a może reportaż z podróży przedślubnej. W studiu pełno rekwizytów, dzięki czemu wcześniej ustalone konwencja może ewoluować, a młodzi wchodzą w swoje role.
Sesja w stylu retro, z melonikiem i suknią w stylu belle epoque albo lata 20, zależy, kto co lubi. Stylem można się bawić. Stroje w stylu lat 80-tych, to przecież kawał dobrej zabawy w stylu disco ze stroboskopami w tle.
Sesja przedmałżeńska to często zbiór wielu sesji, tworzonych powoli, po wielu rozmowach i godzinach wspólnie dzielonych. Wszyscy powinni się do siebie przyzwyczaić, do stylu życia i pracy.
Po określeniu oczekiwań mamy pole do działania. Sesja może odbywać się nie tylko w dzień, fotograf może być poproszony o spacer z parą z wykorzystaniem świateł nocy, na miejskiej starówce albo na nadmorskiej promenadzie.
Sesja narzeczeńska plenerowa to na przykład wspólne biesiadowanie, sesja na pikniku. Niewiele rzeczy jest potrzebne, koc, koszyk z łakociami, wygodny strój i dawka dobrego humoru. Dokumentować można zwykły dzień z jego gonitwą i lenistwem, w łóżku z poduchami, w cieple dnia i wieczorem z winem, albo z kubkiem gorącej herbaty.
Ciekawe są zdjęcia w pofabrycznych wnętrzach, surowe, pełne metalowych, industrialnych elementów, w które dobry fotograf z parą narzeczonych wpuszczą odrobinę życia przez kilka godzin.
Styl industrialny, loftowy jest w sesjach bardzo ciekawy, zderzenie młodości i wigoru z zżartym przez ząb czasu metalem, na rdzawych i odrapanych przestrzeniach, jest po prostu cool.
Styl boho i styl rustykalny w fotografii to też motywy bardzo ponadczasowe i wdzięczne do późniejszego oglądania.
Sesje narzeczeńskie – dlaczego warto je robić
Zawsze chodzi o to samo, zatrzymać na moment czas, schwytać emocje i usidlić w cyfrowym pliku. Potem po latach puścić w projektorze i śmiać się dokładnie tak samo.
Sesja narzeczeńska to też dobry czas na bliższe przyjrzenie się sobie nawzajem. Jak nam idzie wspólne spędzanie czasu? W czasie sesji jesteśmy na maksymalnych obrotach, staramy się, ale jest też czas pomiędzy ujęciami, czy potrafimy wtedy wspólnie w nim partycypować?
Jak się angażujemy i czy potrafimy działać czasem pod presją? Takie wspólne przedsięwzięcia pomagają nam się zżyć ze sobą i wejść głębiej w relację.
Są wstępem do pracy nad zdjęciami zaręczynowymi i ślubnymi. Para narzeczeńska uczy się jak obcować z obiektywem. Przy kolejnych sesjach wszystko jest już bardziej oczywiste i mamy więcej luzu w sobie.
Często fotograf sesji narzeczeńskiej staje się też wykonawcą ślubnej sesji zdjęciowej, a jego rolą jest połączenie tych sesji w jedną spójną wizualną opowieść.
Sesja narzeczeńska może być wykorzystana w mediach społecznościowych, na Instagramie, Facebooku czy Tik Toku (tu już mówimy o filmowaniu). Czasami wystarczy tylko smartphone i jego obiektyw, aby uwiecznić coś, czym chcemy się podzielić bez szczególnego wysiłku.
Podczas sesji narzeczeńskiej z fotografem, na pewno warto mieć swój własny punkt widzenia na sprawę z aparatem w telefonie gdzieś ukrytym w kieszeni.