Chaos informacyjny wywołany epidemią koronawirusa towarzyszy nam od kilku tygodni. Wiele matek karmiących i przyszłych matek zadaje sobie pytania, co będzie, jeśli okaże się, że mają wynik pozytywny na obecność koronawirusa.

Panuje dezorientacja, a według ostatniego z komunikatów, opublikowanych na stronie Centrum Nauki o Laktacji należy codziennie sprawdzać informacje, bo ich ważność zmienia się szybko, wraz z rozwojem sytuacji epidemiologicznej. Wiedza jest na bieżąco uaktualniana.
Jaki jest stan na chwilę obecną? Karmienie dziecka jest przecież dla matek sprawą priorytetową, szczególnie w sytuacji, kiedy dziecko musi mieć intensywnie budowaną barierę odpornościową.
Jak się zachować, kiedy okaże się, że w naszym organizmie jest obecny SARS-CoV-2?
Czy karmiąc stwarzamy zagrożenie dla dziecka?
Biorąc pod uwagę dotychczasową wiedzę ( bank mleka.pl), transport koronawirusa przez mleko matki do organizmu dziecka jest bardzo mało prawdopodobna.
Natomiast bliski kontakt matki i dziecka jest już zagrożeniem dla niego.
Jest powszechnie wiadomo, że SARS CoV-2 przenosi się nie tylko drogą kropelkową w bliskim kontakcie z osobą zarażoną, ale również styczność z powierzchnią, na której zainfekowane cząstki pozostają aktywne przez jakiś czas.
Jak możemy przeczytać na stronie diagnostykadladietetyka.pl – jeśli istnieje podejrzenie zarażenia SARS-CoV-2 matki, zaleca się separację mamy od reszty członków rodziny. Zmniejszymy w ten sposób ryzyko zakażenia. Kontakt mamy z dzieckiem jest zalecany tylko na czas karmienia.
Karmienie powinno odbywać się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, takich jak dokładne mycie rąk i stosowanie maseczki podczas karmienia przynajmniej przez 5-7 dni (dopóki kaszel i kichanie nie poprawią się znacznie). Jeśli nie posiadamy maseczki chirurgicznej , możemy maseczkę ochronną wykonać sami.
Jeśli mama i dziecko muszą zostać rozdzieleni na jakiś czas, zaleca się pomóc mamie utrzymać produkcję mleka, zachowując wszelkie zasady higieny rąk i sprzętu używanego do odciągania mleka.
Powyższe zalecenia mają zastosowanie przypadku, gdy karmiąca mama nie przyjmuje leków.
W przypadku braku podejrzenia zakażeniem wirusem karmienie odbywa się normalnie.
Jest już też udowodnione, że wirus nie jest odporny na termiczną pasteryzację. Rygorystyczne procedury w bankach mleka, skutecznie obniżają ryzyko zakażenia poprzez mleko dawczyń.
Mamy wcześniaków, czyli grupy wysoko wrażliwej, nie powinny się obawiać potencjalnego zainfekowania dziecka mlekiem z banku.
Jak ograniczyć ryzyko zakażenia
koronawirusem noworodków?
Przede wszystkim dbać o higienę, #zostańwdomu – ograniczamy naszą mobilność do minimum. Wspieramy odporność i nie narażamy innych – czyli przestrzegamy podstawowych reguł, które dotyczą wszystkich.
Co się dzieje, kiedy jesteśmy w ciąży,
a mamy wynik pozytywny na obecność korona wirusa?
Dane na ten temat są mocno ograniczone. Nie ma dowodów na to, że kobieta w ciąży jest bardziej narażona na ciężki przebieg choroby, niż reszta populacji.
Powikłania mogą być podobne, jak w przypadku innych chorób wirusowych z obecnością gorączki.
Osoby ciężarne zdrowe powinny w miarę możliwości w szczególny sposób chronić się przed kontaktem z innymi osobami, aby zmniejszyć ryzyko zarażenia.

Czy można zarazić dziecko podczas porodu?
„Jeśli chodzi o uniknięcie infekcji spowodowanych transmisją okołoporodową i poporodową, nasi położnicy uważają, że cesarskie cięcie może być bezpieczniejsze – powiedziała dr Yalan Liu z Huazhong University of Science and Technology
Noworodek ma wykonywany test na obecność wirusa. Obserwacje i badania porodów w Chinach pokazały, że nie było zarażenia matka-dziecko podczas porodu. Jak podają media, organizmy noworodków, u których wykryto koronawirus, zwalczyły infekcję w ciągu kilkunastu dni.