Chcemy tego dnia być wyjątkowi. Pokazać swojej partnerce lub partnerowi, że stać nas na wiele, zadośćuczynić brak naszego zaangażowania się w związek.
Sprawić tyle radości, ile nasza druga połówka jest w stanie w swoim sercu pomieścić.
Walentynki w oczach ekonomisty
Ponad 60% Polaków deklaruje, że obchodzi Walentynki. Co roku coraz więcej młodszej części społeczeństwa pozwala sobie na wyższe wydatki związane z obchodami Dnia Zakochanych.
Czując jeszcze ostatni oddech Bożego Narodzenia w portfelu, który z trudnością dochodzi do równowagi, lekko nie przychodzi nam zaplanowanie kolejnego minusa na koncie.
Wskazówki dla Walentynkowiczów, od czego zacząć
Zacznijmy od postawienia pytania, „Co chcę, aby mój partner pomyślał po otrzymaniu prezentu walentynkowego?”
Kupując bukiet kwiatów (jak robi przeważająca część populacji), możemy liczyć się z tym, że nasza partnerka wtedy pomyśli, że jesteśmy gotowi na poświęcenie kilku minut dla niej, (wpadamy do kwiaciarni i szybko kupujemy gotowy już bukiet). Docenia fakt, że jej partner nie ominął wydarzenia w swojej pamięci. Czuje, że posiada te kilka cennych chwil tylko dla siebie.
Nie różni się to niczym, od napisania życzeń urodzinowych na Facebooku albo podpisania gotowej kartki z życzeniami, też potrzebujemy na to dosłownie chwileczkę.
Może jednak warto przemyśleć kwestię prezentu na Walentynki.
Co zrobić, aby nasze Walentynki były wyjątkowe?
Jak więc zrobić coś, dzięki czemu możemy wyrazić na Walentynki nasze uczucia, tak, aby przekazać myśl „Jesteś, byłaś i będziesz wyjątkowa?”
Nie musimy chwiać ledwo postawionym po Świętach domowym budżetem, aby dojść do celu – by to, co wykonamy było osobiste.
- Ugotujmy coś, co naprawdę kocha, jakiś domowy rarytas.
- Zadbajmy o dodatki, nakryjmy estetycznie stół, zadbaj o dekoracje, wykorzystajmy zastawę na wyjątkowe okazję, bo taki przecież ma ona cel. Połóżmy na stole własnoręcznie wykonaną kartkę z życzeniami, w której napiszemy, za co jego czy ją kochamy, przenieśmy na papier to, co mówią usta w tych najbardziej intymnych chwilach.
- Obejrzyjcie wspólnie film, nawet taki, którego w normalnych okolicznościach byśmy nie obejrzeli, zróbmy to dla niego lub dla niej. Spędźmy po prostu czas razem, tylko My, nikt poza tym, dajmy sobie czas i miejsce, to potem zaprocentuje poczuciem, że nadal mamy wspólny język.
- Podarujmy własnoręcznie wykonany prezent, na wykonanie którego potrzebowaliśmy wielu godzin planowania, zakupu materiałów i wykonania. Taki prezent nigdy nie będzie passe.
- Sprawmy, by nasz partner był szczęśliwy i wydajmy pieniądze.. na siebie! Tak, na siebie, to nie pomyłka. Z rozlicznych badań wynika, że większość mężczyzn jest skupiona na kobiecym wyglądzie. Poza tym poprawiając swój dobrostan, emanujemy pozytywnymi emocjami, które udzielają się otoczeniu. Jeśli obserwujemy, że ktoś jest w stanie wydać pieniądze na siebie, to podświadomie czujemy, że ta osoba o nas też zadba. Skorzystajcie z salonu kosmetycznego lub z fryzjera, poprawa wyglądu wszystkim domownikom poprawia nastrój.
Oczywiście rady te należy dostosowywać indywidualnie do zapotrzebowania partnera. Nie wszyscy mężczyźni tak bardzo dbają o wygląd i nie wszystkie kobiety dbają o pieniądze. Niektóre osoby cenią na przykład wykształcenie, zamiłowanie do niektórych książek lub umiejętność gotowania, zgodnie z dewizą „przez żołądek do serca”.
Walentynki są niekiedy czasem próby związku
Walentynki to powszechny okres rozpadu, tak mówią badania. Dlaczego? Dzień i szum wokół niego mogą przypominać ludziom, że ich obecny partner nie jest doskonały – on lub ona nie jest „tym jedynym”.
A teraz popatrzmy na to z punktu widzenia czystej ekonomii. Potrzebny nam jest czas, a jego ciągle za mało. Szukamy wszystkiego: właściwej placówki edukacyjnej, pracy, domu, ubrań i artykułów pierwszej potrzeby. I doskonałości, szczególnie w naszej drugiej połówce. W tym wszystkim musimy odnaleźć umiar, moment zastopowania, ponieważ jak wiadomo ideały nie istnieją.
Rozpad ma koszty. Poza stratami emocjonalnymi, potrzebne są kolejne inwestycje czasu na odnalezienie następnego partnera.
Może jednak lepiej będzie, jak zatrzymamy się na chwilę, oszacujemy potencjalne zyski i straty, by potem docenić naszego partnera i zobaczyć w nim tego „Jedynego”?